TM Photographer

Jak (nie) wybierać fotografa ślubnego

Jak wybrać fotografa ślubnego, wybieramy fotografa na ślub, fotograf na wesele

JAK (NIE) WYBIERAĆ FOTOGRAFA ŚLUBNEGO

Nie dajcie się zwieść tytułowi - to nie jest poradnik. Raczej … nieporadnik. Wszystkich, którzy łakną refleksji oraz tych, którzy i tak zawsze wiedzą najlepiej, czyli antyrefleksyjnych, zachęcam do przeczytania tego tekstu. Tym pierwszym być może ułatwi podjęcie właściwej decyzji, tych drugich utwierdzi w przekonaniu, że jeszcze się taki, który wie lepiej, nie urodził.

0039.jpg

Do rzeczy zatem. Trafiacie na stronę fotografa ślubnego, oglądacie jego prace i… nie podoba wam się. O gustach się podobno nie dyskutuje... i całe szczęście. To jest wasz moment, kierujecie się własnym poczuciem estetyki i piękna. Jest do kitu? Nie podoba wam się? Zdjęcia przesłodzone, nieostre, źle skadrowane? Nic prostszego. Wychodzicie i szukacie dalej, do skutku, bo przecież fotografów jak mrówek.

A jeśli zdjęcia wam się podobają? Jedno, drugie, piąte i mówicie „WOW!”, piękne! Nie dowierzacie szczęściu, oglądacie dalej ale już wiecie, że ziarno zasiane… To jest to! Można by uznać, że najgorsze za wami, ale wcale tak nie jest, mruga do was jeszcze zakładka „oferta”, a tam… no właśnie… pakiety… Gdyby tak brać ślub raz na kwartał, to już byście co nie co wiedzieli. Jak czytać, interpretować, czego szukać… A ponieważ to wasz debiut, to zaczynacie analizować. Doskonale wiecie, czego chcecie, wszystko jest przemyślane, wystarczy przyłożyć wasze zapiski do odpowiedniej rubryki. No i jest, pasuje… na pierwszy rzut oka, na drugi już niekoniecznie, no bo przecież w ostatniej chwili przyszło wam do głowy, że jeszcze fotoksiążka, foto wydruki, fotobudka, foto love, fontanna i fotel bujany też. Eee, wybrany przez was pakiet nie nie ma nic z tych rzeczy.  A żaba ma loki? Nie podoba nam się ten fotograf…. No, może jeszcze zapytacie, czy da te extrasy w cenie? Nie dał, stanowczo, odesłał do droższego pakietu i opcji dodatkowych. Ale jak to? Tylu fotografów się ogłasza, w 5 min znajdziecie stu, gdzie stu, dwustu innych, którzy na pewno dadzą wam wszystko (i nic) w cenie, którą chcecie zapłacić (czy też nie chcecie, no ale niech będzie).

Zapewne tak. Zastanówcie się jednak. Dzień ślubu planujecie na długo przed nim, podejmując wiele decyzji i dokonując wielu wyborów. Będziecie wyglądać wyjątkowo, a nawet olśniewająco (suknia, buty makijaż, fryzura i wiele innych trików). Ba! nawet wasz ulubiony wujek
z wąsem i kochana babcia (też z wąsem) będą wyglądać wyjątkowo w tym dniu. Cała rodzina i przyjaciele, znajomi. Pięknie będzie! Kościół wspaniały i ksiądz wyjątkowy. A sala taka, że wszystkim (a starszym to już na pewno) szczęki wypadną na ziemię. Dekoracja zaplanowana w najmniejszych szczegółach. DJ, oprócz muzyki, zadba o piękne oświetlenie. Będzie bajecznie…

No i było, ślub piękny, mamy płakały, tatkowie też, choć udawali, że nie, piękne confetti i wspaniałe prezenty… Fotograf był, co prawda inny, ale zdjęcia na stronie też miał ładne. To nic, że każde z innej parafii, dosłownie i w przenośni, z inną parą, w innym miejscu, ale prawdziwe perełki. Właściwie same perełki, a pakiety bogate w dodatki i cena atrakcyjna. Żadnych dopłat! Zatem skoro ślub był piękny (bo był), to zdjęcia też muszą, no po prostu muszą! Czekacie… no i jest fotograf, przyjechał, przywiózł zdjęcia oraz wydruki i fotoksiążkę... i jeszcze w gratisie prezentację multimedialną. I dumny, bo zdjęć wyszło więcej, niż obiecywał, nie 700, ale 800, wszystkie „obrobione”… Zaczynacie od fotoksiążki i… już patrząc na okładkę zastanawiacie się dlaczego nie wybraliście fotoalbumu, ze znacznie ładniejszą oprawą… Zaglądacie do środka i TADAAAAAM…. oj, to naprawdę tak wyglądało? A wy? Przecież byliście tak piękni i szczęśliwi, dlaczego tego nie widać? No niby ładnie, ale zero emocji, żadnych niespodzianek, wszystkie zdjęcia podobne… To był przecież taki wzniosły i romantyczny moment. Ale zaraz, jest, perełka! Przepiękne ujęcie, jedziecie dalej, na pewno będzie ich więcej, w końcu przed wami pendrivie zawierający 800 zdjęć, a u fotografa na stronie same perełki były. 

004.jpg

- Pamiętasz, jak mnie objąłeś? To był magiczny moment, nie ma tego? A jak tańczyliśmy okręceni welonem? Wszyscy się śmiali i klaskali, tego też nie ma? A jak dziadek się spłakał, choć nigdy w życiu łzy nie uronił? A kościół, taki był jasny, a na zdjęciach jak w grobowcu… czekaj, czy Twoja suknia była zielona? A w ogóle dlaczego oglądamy dwadzieścia prawie identycznych zdjęć z kościoła, a nie ma żadnego z błogosławieństwa? Pięćset czterdzieste piąte, już mnie mdli, może sam dokończ i wybierz te najlepsze? 

Słabe zdjęcia będą słabe, czy to na monitorze, w fotoksiążce, na powiększeniach, czy w prezentacjach. Po prostu takie będą niezależnie od tego, w jakiej oprawie je otrzymacie i ile razy je obejrzycie. Zatem, czy zaryzykujecie jakość, magię i wyjątkowość zdjęć z tego dnia? Czy będziecie mieć okazję, by powtórzyć ślub w Las Vegas z lepszym fotografem? Czy zamienicie 400 świetnej jakości, magicznych i klimatycznych zdjęć na 800 średnich, za to z książką, wydrukami, płytą i prezentacją i… a wszystko takie jakieś… bezbarwne…? 

Podsumowując, co bym wam (nie) radził na zakończenie - kierujcie się wyłącznie swoim poczuciem piękna, jeśli podobają wam się zdjęcia, obróbka, styl fotografa i chcielibyście mieć podobne, to najważniejsze za wami. Nie zamieniajcie tego na lepsze pakiety, gratisy czy wydruki. Jeśli budżet jest napięty - na to zawsze będzie czas, a piękne, świetnie uchwycone zdjęcia to fundament, na którym możecie zbudować w przyszłości prezentacje, wydruki, fotoalbumy i wiele innych rzeczy. Nawet, jeśli na to wszystko trzeba będzie chwilę poczekać to bez dobrego fundamentu … nic już nie zrobicie. Druga bardzo ważna rzecz - zwracajcie uwagę na historię, jaką zdjęciami opowiada fotograf. Dzień ślubu to bardzo emocjonujący moment, zwłaszcza dla młodej pary. Miesiąc po ślubie jeszcze pamiętacie wszystkie szczegóły, być może rok po nim również, ale czas leci, pamięć jest zawodna, wiele pięknych wspomnień umyka. Dlaczego nie mieć tych chwil utrwalonych w postaci fotoreportażu, w taki sposób, by po roku, dwóch, kilku latach, oglądając je z rodziną lub pokazując dzieciom łatwo było odtworzyć nie tylko jak piękni byliście, ale również jak bardzo szczęśliwi - wy i wszyscy, którzy ten dzień z wami współdzielili?

Wszystkim młodym parom życzę pięknej pogody na ślubie i jeszcze piękniejszych zdjęć. A  przede wszystkim dużo dobrego humoru!